Malediwy na własną rękę - Fenfushi

Sobota, 9 Kwiecień 2022

DLACZEGO WYBRALEM WYSPĘ FENFUSHI?

Jak co roku, najwięcej czasu zajmuje mi wyszukanie ciekawej wyspy na wakacje, ponieważ Malediwy liczą 1280 wysp, z których część jest niezamieszkanych, inne są przeludnione, a jeszcze inne są nieciekawe. Najważniejsze, żebyśmy sami określili, co jest celem naszych wakacji. Jeśli lubimy przebywać w znanym miejscu, gdzie jest dużo turystów, a jednocześnie nie chcemy przepłacać, to polecam Mafushi. Jeśli z kolei szukamy spokoju, ciszy, pięknych widoków, to trzeba się bardziej wysilić, żeby coś znaleźć. W 2019 roku zrobiłem listę dwunastu wysp, które są warte odwiedzenia, stąd teraz było mi łatwiej wybrać coś odpowiedniego dla mnie. W tym artykule pokażę Ci również, że taki wyjazd można zorganizować dosłownie na dwa dni przed wyjazdem i to z wykonaniem testu PCR, bo tak właśnie dołączyła jedna para z dzieckiem do naszej ekipy. Wybrałem wyspę Fenfushi, ponieważ moim głównym kryterium jest bardzo duża, rozległa i turkusowa laguna, która musi otaczać wyspę, miejsce musi być mało znane i obowiązkowo muszą być palmy, może las tropikalny i kilka innych wysp dookoła. Fenfushi idealnie spełnia te kryteria, ponieważ do dziś jest uznawana za mało turystyczną, a to za sprawą informacji, których brakuje w Internecie. Mało kto decyduje się tam pojechać, ponieważ od stolicy Male’ trzeba płynąć szybką łodzią 2h 05min i na dodatek mamy tylko kilka zdawkowych informacji o Fenfushi. Co więc mnie przekonało, żeby wybrać tę wyspę? Przede wszystkim ja sam zbieram wiadomości z różnych stron, również tych obcojęzycznych, dlatego jest mi znacznie łatwiej podjąć decyzję. Chociaż na zagranicznych stronach również brakuje nowych wiadomości, a strony facebookowe obiektów noclegowych są mocno nieaktualne, to wziąłem pod uwagę kilka rzeczy, które pomogły mi dokonać właściwego wyboru. Moim zwyczajem, na mapach Google, zacząłem oglądać widok z satelity, dzięki czemu mogłem ocenić rozmiary laguny i czy wody będą turkusowe. Później oceniłem zabudowę i ilość zieleni na wyspie.

Na Fenfushi w szczycie sezonu wypoczywa tylko kilku turystów, mamy spokój, a plaże ciągną się praktycznie przez całą długość wyspy

Z lotu ptaka wyspa wydaje się być bardzo zielona, ponieważ między bujnymi drzewami widzimy pojedyncze domy, a połowę wyspy porastają palmy lub tropikalna roślinność. Plaże również nie odbiegały od moich wyobrażeń, bo ciągną się praktycznie wzdłuż dwóch najdłuższych linii brzegowych oraz są szerokie. Nawet gdyby przyjechało więcej turystów, to nie zobaczyłbym nigdzie tłumów. Kolejną zaletą Fenfushi jest z pewnością długi piaszczysty półwysep, cypel, który głęboko wcina się w krystalicznie czyste wody oceanu. To miejsce jest najbardziej uwielbiane przez fotografów i… miejscową ludność, która codziennie chodzi tam podziwiać zachody słońca. Dodatkowym walorem Fenfushi jest sandbank odległy od cypla o 480 m. Co prawda nie pływają tam żadne łodzie, jedynie z resortów, ale jeśli umiemy pływać, to można podczas odpływu wód przejść płytką lagunę do połowy trasy, a drugą połowę przepłynąć. Ja próbowałem wszystkich wersji – od maksymalnego odpływu po pełny przypływ, oraz drogą okrężną przez płycizny i w linii prostej przez miejsca, gdzie występują najsilniejsze prądy podczas maksymalnego przypływu. Z tego względu stwierdzam, że sandbank był osiągalny dla mnie każdego dnia. Na Mapach Google wypatrzyłem również, że wokół wyspy jest dużo rafy koralowej, dlatego będę miał również okazję podziwiać kolorowe ryby. Dodatkowe atrakcje wymyślam już po przybyciu na miejscu w zależności od możliwość miejscowego właściciela. Nigdy bym nie przypuszczał, że z Fenfushi można popłynąć na piękną, bezludną wyspę odległą o 20 km. Z tego też względu jeden dzień poświęciliśmy właśnie na nią (Hurasdhoo). W szczególności moją uwagę zwrócił fakt, że na Fenfushi nie ma rozbudowanej bazy noclegowej, co oznaczało, że spodziewałem się pełnego spokoju. Na stronie Ministerstwa Turystyki Malediwów znalazłem tylko dwa obiekty dopuszczone przez ten organ do świadczenia usług turystycznych, z czego, jak się okazało, jeden faktycznie działał, a drugi miał się otworzyć na początku zimy 2022 roku. Znalazłem obiekt Oasis Village Fenfushi, ale ten był jeszcze w remoncie.

Na Fenfushi będziemy zachwyceni czystością laguny

WYSPA FENFUSHI

Zanim popłyniemy na jakiekolwiek wycieczki, warto poznać wyspę, na której jesteśmy. Jeśli byliśmy już kilka razy na Malediwach, szybko dostrzeżemy różnicę w stosunku do innych wysp. Ludzie na Fenfushi pozdrawiają turystów, uśmiechają się i są bardziej otwarci. Na innych wyspach nie zdarzało mi się, żeby ktoś z prywatnego domku powiedział zwyczajowe „dzień dobry”, uśmiechnął się, czy zapytał skąd jesteśmy. To zainteresowanie mogło wynikać z faktu, że na Fenfushi działał tylko jeden guest house, więc lokalna ludność nie czuła, że właściciele guest house’ów fundują spęd turystów. Pamiętajmy, że nadmiar urlopowiczów zawsze jest niemile widziany, co chociażby widać po dużych europejskich miastach, które wprowadzają różne regulacje, żeby nie gromadzić zbyt wielu ludzi w jednym miejscu. Wystarczy spojrzeć na Rzym, Paryż, czy Wenecję. Na Fenfushi turyści są rzadko widywani, dlatego być może jest takie, a nie inne nastawienie do nas. Wyspę zamieszkuje około 1000 mieszkańców, ale dla wielu z nich stałym miejscem zamieszkania jest stolica – Male’. Na Fenfushi działa dwanaście sklepów. My odwiedziliśmy siedem. W porównaniu z europejskimi sklepami mamy wrażenie, że cofnęliśmy się do początkowych lat dziewięćdziesiątych w Polsce. Widać białe, zakurzone proste regały, na których często brakuje towaru. W innych sklepach jest bardzo mała powierzchnia, dlatego jest bardzo ciasno a towar nie tylko leży na półkach, ale też wisi z regałowych wsporników. Miejscowej ludności takie sklepy w zupełności wystarczają do codziennego życia, ponieważ można w nich kupić wszystko, włącznie z podstawowymi artykułami budowlanymi. Jeden ze sklepów wyglądał jak prywatny dom, ale kiedy bliżej się przyjrzałem co jest w środku, wszedłem do środka. Warto było, ponieważ tylko tam na całej wyspie posiadali herbatę eksportową AKBAR, która smakiem przewyższa europejskie cenione marki. A gdzie go znaleźć? Z Vevu Villa idziemy główną drogą do portu, tak jak przyszliśmy. W połowie drogi mamy zielony, trzypiętrowy budynek z wielką anteną w kształcie talerza na dachu. Na tym skrzyżowaniu skręcamy w prawo. Idąc cały czas przed siebie, po prawej stronie znajdziemy dwa sklepy. W tym pierwszym było dużo herbat AKBAR, a ten drugi jest bardzo ciasny, ale mamy mnóstwo towaru. Sklepy w pobliżu portu są znowu duże, dzięki czemu mamy więcej miejsca.

Piękno wyspy Fenfushi

Ewenementem na skalę światową są z pewnością nietoperze, z którymi spotkamy się na każdej wyspie – w tym na Fenfushi. Nazywają się rudawka wielka. Jego potoczna nazwa to nietoperz owocowy lub latający pies (jego głowa rzeczywiście przypomina głowę psa). Długość ciała wynosi około 32 cm, a rozpiętość skrzydeł dochodzi nawet do 1,5 metra! Widok wielkiego nietoperza na dziennym niebie robi wielkie wrażenie! Pomimo swoich rozmiarów jest w ogóle niegroźny dla ludzi, ponieważ interesuje się tylko owocami. Nie posiada zmysłu echolokacji, ale ma dobry wzrok i słuch. Dlatego druga część dnia i wieczór jest jego najlepszą porą na żerowanie. Kiedy przyjrzymy mu się z bliska, zobaczymy, że szyja i głowa jest zarośnięta rudą sierścią. W przypadku niespodziewanego natknięcia się na nietoperza wieczorem, nic nam nie grozi, ponieważ puści gałąź na której wisi i poleci trochę wyżej. Na Fenfushi znaleźliśmy nawet drzewo, na którym gromadnie „urzędują” w ciągu dnia. Nietoperze gromadzą się w ciągu dnia na największym fikusie, w jego koronie, który znajdziemy przy bramie wejściowej do szkoły podstawowej. Warto posiedzieć przez chwilę po przeciwnej stronie drogi na drewnianym podejście przy opuszczonym i niszczejącym budynku, żeby trochę je poobserwować. Zobaczymy nawet moment, kiedy puszczają gałąź, na której wiszą i rozpoczynają lot. Na pewno też dostrzeżemy, jak rozprostowują długie skrzydła oraz że na ich końcu mają rączkę, którą chwytają się gałęzi. Dzięki czemu mogą jak małpa przechodzić z gałęzi na gałąź. Duże skupisko rudawek na jednym drzewie powoduje, ze zawsze usłyszymy głośne odgłosy walk o miejsce w postaci pisków nieco podobnych do tych wydawanych przez szczury.

 

Choć na wyspie zobaczymy największe na świecie nietoperze, mające nawet 1,5 metra rozpiętości skrzydeł, to dla człowieka są zupełnie niegroźne. Żywią się tylko owocami oraz latają powyżej koron drzew. Dla nas są piękną ciekawostką.

CO ROBIĆ NA WYSPIE FENFUSHI?
1. WYSPA FENFUSHI

Każdy wyjazd na Malediwy rozpoczynam od poznawania wyspy, na której jestem, ponieważ zawsze jest coś ciekawego do zobaczenia. Kiedy przejdziemy się uliczkami Fenfushi szybko dostrzeżemy, że są kolorowe i pełne kwiatów, ponieważ wielu mieszkańców wzdłuż swoich murów sadzi jakieś kwiaty, żeby w przyszłości mogły pięknie zakwitnąć. Najpiękniej zdobione są obiekty, które mają znaczenie publiczne, socjalne, itp. Będzie to posterunek policji, elektrownia, budynki zarządców wyspy, szkoła, czy chociażby zielony dom naprzeciwko naszego guest house, którego przeznaczenia nie odgadłem. Warto jednego dnia w drodze na plażę pójść przez wioskę, żeby pooglądać, jak wyglądają tutejsze budynki oraz jak są zdobione. Z pewnością odkryjemy kilka ciekawych miejsc, gdzie zrobimy ciekawe, kolorowe zdjęcia. W części portowej z łatwością dostrzeżemy oficjalne boisko, które można uznać za lokalny stadion. Właśnie tutaj co wieczór, od godziny 20.00, przy mocnych sześciu lampach stadionowych są rozgrywane mecze. Po kolacji warto zobaczyć, jak wygląda miejscowy mecz i sprawdzić, że rządowy przepis nakazujący budowę przynajmniej jednego profesjonalnego boiska do piłki nożnej na każdej zamieszkanej wyspie jest skutecznie realizowany. Na każdej wyspie, na której byłem, takie boisko jest. Na wysokości środkowego rzędu lamp stadionowych, gdzie znajduje się wysoka wieża sędziowska, po jej przeciwnej stronie, na zewnątrz, przy wejściu do jednego z domów mieszka… czapla. Jedna z miejscowych rodzin posiada białą czaplę, która na noc schodzi w okolice leżaka przed drzwiami wejściowymi i tam zasypia. Widzieliśmy również, jak ptak chodzi za ludźmi z tego domu. Wydawało się to nam bardzo dziwne. Wyspa nie jest duża, dlatego co kilka, kilkanaście domów znajdziemy jakiś sklep. Jeśli czegoś nie znajdziemy w jednym, idźmy do następnego. Największe z nich są w przy głównej drodze prowadzącej do szkoły.

Na terenie naszego guest house - Fenfushi Villa

Jedna z uliczek na Fenfushi

Na wyspie Fenfushi nie można się nudzić, ponieważ do dyspozycji mamy dwie bardzo ciekawe plaże. Jeśli lubimy się opalać, to wystarczy pójść na plażę dla gości i się opalać. Jeśli lubimy aktywność, to polecam pływanie najpierw w płytkich wodach laguny, a później snurkowanie w zależności od naszych umiejętności pływackich oraz naszej wytrzymałości. Kiedy my przyjechaliśmy na wakacje (a byliśmy w szczycie sezonu), plaża świeciła pustkami. Oprócz naszej grupy mieliśmy tylko starszą grupę Włochów, z którymi codziennie rozmawialiśmy i pozdrawialiśmy się. Dopiero na trzy dni przed końcem urlopu przyjechały dwie pary innych Włochów i nieco wcześniej para Hiszpanów, która przyjechała na cztery dni, ponieważ w planach miała kolejne wyspy. Moim najpiękniejszym miejscem jednak okazała się druga plaża, czyli cypel na końcu wyspy. Najpiękniej jest tam w godzinach 11.00 – 13.30, ponieważ wtedy najmocniej świeci słońce, przez co laguna przybiera najintensywniejszych turkusowych odcieni. Jako, że lubię fotografować piękne widoki lustrzanką, a nie telefonem, dlatego światło ma dla mnie największe znaczenie.

 

Pięknych plaż na Fenfushi nie brakuje

Oprócz wspaniałych warunków fotograficznych, w szczególności mamy tu kilka opcji do wyboru w kwestiach pływania. Uwielbiam pływać, dlatego w drugim tygodniu najczęściej pływałem w rejonie cypla. W jego pobliżu mamy bardzo płytkie wody, którymi możemy iść daleko w głąb laguny. Ciekawe jest miejsce, gdzie widać malutką, piaszczystą wyspę, która w miarę upływu dnia jest zalewana. Znajduje się zaledwie kilka metrów od brzegu, ale kiedy chcemy przejść przez wodę na skróty w linii prostej, bardzo szybko poziom wody wynosi ponad 1 m, a za kilka kroków wychodzimy na wyspę. Pomiędzy brzegiem a małą wysepką proponuję położyć się na wodzie i pozwolić, by zabrał nas dość silny prąd. Wówczas przepłyniemy pomiędzy dwoma piaszczystymi kawałkami lądu, a na zakończeniu wyspy „wyrzuci” nas za cyplem, po czym nagle poczujemy, że dość silny prąd nagle ustał. Tak naprawdę nie zanikł, ale znaleźliśmy się po drugiej stronie wyspy, dlatego nie ma już mocy oddziaływania. Po przeciwnej stronie mamy wody głębokie do 150 cm, gdzie na dnie zalega mnóstwo połamanych, martwych koralowców, przez co woda przyjmuje szmaragdowy odcień. Tutaj możemy zobaczyć kilka rodzajów kolorowych ryb. Pod względem widokowym okolice cypla są najpiękniejsze, ponieważ mamy wiele odcieni turkusowych i szmaragdowych pasów wód, a mała, piaszczysta wysepka dodatkowo upiększa tutejszy fragment laguny. Bardzo uspokajająco działa wpatrywanie się w kilkunastocentymetrowe fale, które przelewają się przez małą wysepkę, ponieważ przemieszczają się wolno, krzyżują się z innymi, nadchodzącymi z innego kierunku oraz widzimy jak bardzo czyste są tutejsze wody. Fale dosłownie są przezroczyste z lekką, białą pianą u ich czoła.

Tutaj nawet fale są krystalicznie czyste

2. SNURKOWANIE

Kiedy już trochę zwiedziliśmy naszą wyspę, czas rozpocząć snurkowanie. Warto podzielić je sobie na dwa etapy, bo wszystko zależy od tego, czy potrafimy pływać i na ile wystarczy nam sił. Jako, że laguna ma około 510 metrów szerokości, licząc od plaży dla gości, a w lewą stronę ciągnie się na kilka kilometrów, zdecydowanie będzie gdzie pływać i jeden dzień na pewno nie wystarczy, żeby zobaczyć wiele. Na początku, w czasie odpływu (wówczas wody przy brzegu nie są zmącone) warto zobaczyć widoczny pas skał z koralowcami odległy o 10-15m od plaży dla gości. Oprócz kulistych i kolorowych formacji koralowców dostrzeżemy kolorowe ryby. Na takich płyciznach najbardziej lubię małe ławice skalarów w pionowe biało-czarne paski, które w mgnieniu oka potrafią schować się w kulistym koralowcu, dlatego najlepiej nie ruszać się i czekać, kiedy wypłyną na zewnątrz. Piękny jest widok, gdy płynie cała ich gromadka o różnej wielkości. Przy jednym przejściu przez pas skał (szczelina w postaci brakujących skał o szerokości kilkudziesięciu centymetrów), po lewej stronie dostrzeżemy niebieską małżę żyjącą w dużej muszli wrośniętej w skały. Przypomina nieco faliste wargi o intensywnej, niebieskiej barwie. Muszlę znajdziemy na przejściu, na wysokości trzeciego i czwartego, białego parasola widocznego na plaży. Jeśli przejdziemy przez pas skał, wszędzie przed nami będziemy widzieli ciemne plamy na tle turkusowych wód laguny. Każdy ciemny punkt, to lokalne skupisko koralowców, gdzie pływają kolorowe ryby. Warto wybrać kilka z nich i zobaczyć, jak piękne jest podwodne życie. Kiedy nie potrafimy zbyt dobrze pływać, można pójść na koniec wyspy, na piaszczysty cypel. Na drugiej stronie, tam, gdzie wody przyjmują szmaragdowy (ciemnozielony) odcień możemy wejść do wody, żeby obserwować różne ryby. W tym przypadku nie musimy się oddalać od brzegu, ponieważ pierwsze małe grupy ryb zobaczymy już nawet dwa metry od plaży. Dno opada bardzo szybko, dlatego dwa metry dalej od linii brzegowej mamy głębokość ponad 1 m. Dalej mamy poziom 1-1,5 m i tak przez najbliższe 200 metrów. Warto i tutaj popływać w różnych kierunkach, aby zobaczyć jak najwięcej kolorowych ryb. Jeśli z kolei lubimy płycizny, to warto podejść w okolice wiaty do grillowania i stamtąd wejść do płytkich, szmaragdowych wód. W tym rejonie poziom wody wynosi co najwyżej kilkadziesiąt centymetrów, ale lokalnych skupisk rafy jest bardzo dużo. Dzięki temu, co chwilę natkniemy się na ryby o różnych barwach. Z powodu płycizn, trzeba jednak uważać, żeby pływać bardzo spokojnie, aby nie zahaczyć o koralowce. Rafa jest krucha ale twarda, dlatego można się skaleczyć w postaci obtarć.

Ostatnią, ale najciekawszą opcją jest snurkowanie na głębinach tuż za linią jasnych, turkusowych wód laguny. Jeśli chcemy się jak najmniej zmęczyć, pójdźmy na skraj plaży po prawej stronie, patrząc od strony plaży dla gości. Dotrzemy wówczas do hangaru z falistej, rdzewiejącej blachy. Stamtąd idźmy na wprost przez najbardziej płytkie wody aż dotrzemy do granicy jasnych i ciemnych wód. Dopiero od tego momentu zaczniemy pływać w czasie odpływu, pomimo tego, że od brzegu odeszliśmy już na odległość ponad 300 m. Będziemy w pobliżu prawego falochronu stanowiącego jednocześnie prawą granicę wejścia do portu. Od tego miejsca rozpoczynają się najpiękniejsze fragmenty koralowców. A tam gdzie rafa, tam dużo kolorowych ryb. Płynąc wzdłuż granicy laguny, będziemy widzieć, że zbocze opada stosunkowo łagodnie, ale czym dalej odpłyniemy od portu, tym zbocza dna będą wyglądały jak podwodne góry, tworzące niekończącą się przepaść. Na ich wysokości powinniśmy zobaczyć duże czarne ławice oraz ryb w wąskie, podłużne, czarno-żółte paski. Na dnie w godzinach porannych pływają młode rekiny. Nie zwracają na nas w ogóle uwagi. Płynąc dalej, na wysokości plaży z parasolami, dotrzemy do miejsca, gdzie rafy na zboczach jest mniej, ale za to wielokrotnie przepływa tędy rozciągnięta, długa ławica żółtych ryb, która składa się z wielu tysięcy osobników. Warto popłynąć w ich kierunku, ponieważ dość szybko zawracają, dzięki czemu będziemy mieli okazję napatrzeć się na nią wielokrotnie. W tym miejscu również podpływają nie wiadomo skąd ryby zwane butterfly fish, które cały czas dotrzymują towarzystwa. Nie boją się ludzi, a być może właśnie w nas upatrują bezpieczeństwa. Jeśli na nie trafimy, wówczas będą nam towarzyszyć tak długo, aż wpłyniemy na płytkie wody laguny. One nie zapuszczają się do płytkiej, turkusowej laguny. Wspomniane ryby spotkamy o każdej porze dnia. Próbowałem nawet późnym popołudniem. Również się pojawiły

Kolorowe ryby znajdziemy dosłownie wszędzie

Zaledwie kilka metrów od naszej plaży, pod wodą możemy znaleźć bardzo ciekawe, żywe małże

Fragment rafy koralowej tuż przy plaży

Jeśli nie masz pojęcia, jak zorganizować wakacje na własną rękę na Malediwach przeczytaj mój poradnik 'MALEDIWY NA WŁASNĄ RĘKĘ - JAK ZORGANIZOWAĆ WYJAZD, RÓWNIEŻ W CZASACH COVID-19'. Omawiam tam krok po kroku, co masz zrobić oraz rozwiewam wszystkie obawy. Dodatkowo podaję linki i adresy stron internetowych, gdzie wszystko załatwisz samemu.

A jeśli zainteresowała Cię konkretnie wyspa Fenfushi, pełny artykuł możesz przeczytać tutaj: FENFUSHI - Malediwy na własną rękę